Lotnisko jest spore. Około 20 minut zajęło przejście przez nie. Ja wybrałam metro jako środek transportu do centrum. Bilet na metro kupuje w automacie i po ok. 20 minutach jestem w centrum. Po drodze pada deszcz. Jak się okaże deszcz tam pada 6-7 razy dziennie, bo lipiec i sierpień to najbardziej deszczowe dni. Dobrze, że przed wyjazdem tego nie doczytałam.
Na pierwszy rzut idę pod ratusz, ogrody Tivoli, Pałac Christiansborg. Następnie urokliwymi uliczkami przyportowymi w stronę Nyhavn. Po drodzę mijam Narodowe Muzeum Fotografii znajdujące się w Black Diamond, nowoczesnym przedłużeniu nabrzeża Królewskiej Biblioteki Duńskiej. Niedaleko Nyhavn znajduje się Muzeum Rekordów Świata Guinnessa, następnie w stronę Kościoła Fryderyka, znanego też jako Kościół Marmurowy. Omijam szerokim łukiem park Langeline, bo to będzie atrakcja na jutro. Idę w stronę dzielnicy Nordhavn gdzie mam zarezerwowany hotel Fairfield by Marriott Copenhagen Nordhavn. Bezproblemowe zameldowanie i można zwiedzać dalej. Skoro jest lipiec to musi być plaża. Ok 3 km od hotelu oddalona jest plaża Svanemølle Beach. Pogoda nie zachęca do kąpieli, ale na morze zawsze warto popatrzeć. Wieczorem wracam do hotelu. W okolicy hotelu jest sporo fajnych knajpek. Ja wybrałam restaurację „kini kini” - kuchnię indonezyjską – z przepyszną Seafood Laksa plus lampka wina. Palce lizać.