Spało się dobrze ale trochę za krótko ;) Trzeba wstać zaraz po 6:00, jest jeszcze ciemno, a pociąg powrotny do Sewilli odjeżdża o 7:35. Całą drogę przespałam, jakby ktoś wyłączył mnie z kontaktu i energii brakło. Do Sewilli pociąg przyjeżdża punktualnie na 09:08. Zaczynam zwiedzanie od Placu Hiszpańskiego, który jest dumą Sewilli oraz przylegające do niego park Marii Luisy, później wieża Torre del Oro stojącą na wybrzeżu rzeki Gwadalkiwir. To właśnie tutaj w dzielnicy Arenal w czasie Złotego Wieku wielkich odkryć, tak ważnego dla Sewilli, znajdował się potężny port. Nieopodal wieży znajduje się replika jednego ze statków Ferdynanda Magellana. Na śniadanie, dość późne, idę do dzielnicy Triana do bardzo fajnego, rodzinnego miejsca mianowicie „Bar restaurante La Andaluza Triana”. To właśnie ta dzielnica miała być miejscem, w którym powstawało flamenco. Na godz. 12:30 miałam bilety na zwiedzanie Alkazaru wraz z sypialniami i mimo, że przegapiłam godzinę zwiedzania o prawie 2 godziny to sympatyczna Pani z obsługi wpuściła do środka ;) Reszta dnia upływa na szwendaniu się po uliczkach i placach: Plaza Nueva, okolicę Katedry, arena byków. Jutro kolejne atrakcje.