Nocleg zarezerwowałam w hotelu Cervantes, 5 minut spacerem od jednej z atrakcji miasta mianowicie Setas de Sevilla lub inaczej Metropol Parasol a dla lokalnych są to grzybki Sewilli. Później spacer pod Dom Piłata i pod Katedrę bo bilety czekają na zwiedzanie oraz wejście na wieżę Giralda, z której rozpościera się piękny widok na okolicę. Na wieży jest naprawdę mnóstwo ludzi. Mimo wszystko – warto tutaj wejść, bo żadne inne miejsce w Sewilli nie oferuje takiej panoramy jak właśnie Giralda. Na szybką przekąskę polecam miejsce „FREIDURÍA LA ISLA” oddalone 300 metrów od Katedry. Idąc do dzielnicy Macarena mijam bardzo fajny targ „Mercado de Feria” z licznymi małymi barami serwującymi pyszne tapas. Z macareny wracam na drugi koniec starego miasta, nad rzekę Guadalquivir zwiedzić arenę byków, później mostem Izabeli II na drugą stronę miasta i deptakiem Betis w stronę mostu S.Telmo. Brzeg rzeki tętni życiem; jest piękny zachód słońca, ciepło, ludzie odpoczywają, muzyk gra, wino się leje. Tak się żegnam z Sewillą.