Po, o zgrozo!!!, 17 godzianach jazdy (tj. prawie 1200 km) jestem na pierwszym noclegu we Vranje. Pensjonat całkiem ok, na jedną noc wystarczy, przynajmniej łatwy dojazd z autostrady.
Niespodziewałam się ogromnej kolejki na granicy Węgiersko-Serbskiej. Równo 2 godziny czekania. Poziom frustracji osiągał górną granicę z bezradności, kiedy tłum aut trąbi a w oddali czynne są tylko dwa oczka na przejściu.
Jutro, po śniadaniu, ruszam do Macedonii, do granicy jest tylko 42 km.