Dzisiaj jest ostatni dzień ramadanu. Wyjeżdżamy na kilka dni gdzieś przed siebie. Pierwszy postój to Casablanca no i oczywiście słynny Meczet Hassana II. Jest tak duży że w środku pomieściłby Katedrę Notre Dame (ale to wiem z internetu) gdyż w związku z trwającym jeszcze ramadanem uległy zmianie godziny zwiedzania. Zatem do środka nie wejdę. Kręcimy się trochę po placu kiedy to podchodzi do nas strażnik i proponuje że zaprowadzi nas do Hammamu. Schodzimy po schodach i naszym oczom okazuję się piękny basen. Facet z pasją opowiada szczegóły, ubiera nas w regionalne ciuszki, więc my w podzięce dajemy kilka mad i ruszamy dalej w podróż.