Droga do Balic była trochę wymagająca. W Rzeszowie deszcz, w Tarnowie nic a w Krakowie śnieżyca. Ponad 2 godziny zajęła jazda. Zimno i mokro. Oj trzeba uciekać stąd. Z parkingu do terminala jest 500 metrów ale w tym chłodzie i śniegu pokonuje ten odcinek w minutkę, biegusiem. Ryanair wyleciał spóźniony o 20 minut - o 6:30 zapełniony prawie do pełna, a po 1:50 ląduje w całkiem innym klimacie i środowisku. Jest cudownie !!!