Rano idziemy ponownie do miasteczka do sklepu, zahaczając o pyszne lody. Pijemy jeszcze piwko na fajnie usypanej plaży i zbieramy się na łódkę. Bardzo zaczyna wiać i zbierają się chmury, mamy trudne odejście z portu gdyż wiejący wiatr spychał nas na sąsiedni luksusowy jacht. Należało zrobić wszystko co w naszej mocy aby nie było strat finansowych na żadnej jednostce pływającej. Udało się, uff!!