W niedzielę, koło południa wypływamy z Lavrio i kierujemy się w stronę wyspy Kea. Słaby, przyjemny wiatr, słońce świeci. Panowie przy sterze, dziewczyny korzystają ze słońca i opalają się na pokłdzie. Zaczyna coraz bardziej wiać więc koło 15:00 wpływamy do zatoczki, żeby stanąć na kotwicy i ugotować obiad. Tak nam się tam spodobało, że decydujemy, że więcej już dzisiaj nie płyniemy, tylko zostajemy tu na noc. Po obiedzie płyniemy pontonikiem na plaże, a wieczór spędzamy na pokładzie na długich rozmowach.