Kierując się z Kanionu Matka w stronę granicy zdecydowanie chcę ominąć przejście Serbsko-Węgierskie w Tabanovtsach, gdyż nie mam ochoty znowu czekać bezczynnie 2 godziny. Kieruje się do przejścia sąksiedniego, oddalonego ok 5 km. Samochódów kilka, szybko idzie kolejka do czasu kontroli mojego. Niby człowiek jes taki mądry, wykształcony, ogarnięty, z Europejskiego kraju, gdzie to nie był i co to nie widział ..... a na przejściu zapomniał schować wyroby tytoniowe do walizki :/
Na łebka można mieć 2 paczuszki a nie 2 wagony! Wystaczrczyło przysłonić kurtką czy ręcznikiem a nie zostawiać na środku fotela cały worek fajek.
Celnik Węgierski każe zawrócić na stronę Serbską, wyrzucić/oddać/zbyć nadmiar i przekroczyć jeszcze raz...
Na nocleg w Paracin dojeżdżam koło 20:00. Hotel serwuje drinka przywitalnego, tym samym jak się już usiądzie w restauracji to większe szanse że ktoś coś zamówi. Ale ceny bardzo ok: za 2 dania miesne z grilla, 2 sałatki i chleb - 40,00 zł.
Jutro rano dalej w dorgę i już prosto do Rzeszowa.