Dojechaliśmy do Wiednia wieczorem, tak jak zakładaliśmy na 21:00. Zanim się ogarnęliśmy była już 1:00 a wstać trzeba o 7:00 ... najpóźniej.
Po wyjściu z hotelu skierowaliśmy się do metra. Kupujemy bilety, od razu na dwa dni- nie będziemy się rozdrabniać - 11, 70 Euro za szt. Wiedeń ma to do siebie, że zabytki nie są w jednym miejscu, jakby w starym mieście, tylko porozrzucane po wielu ulicach. Szybki rzut oka na mapę i decydujemy się wysiąść na Stephansplatz.
Wychodzimy z metra i jesteśmy pod Stephansdom. Od razu rzucają nam się w oczy masy Polaków - turystów. Jedni w grupie z pilotem, niektórzy indywidualnie, z przewodnikiem książkowym, tak jak my. Kręcimy się trochę po ulicach i zastanawiamy się jak ugryźć Pałac Hofburg, bo jest to zespół budowli, pałaców i ogrodów. Wejście do Pałacu kosztuje 9 euro. Obchodzimy dookoła budynki, wstępujemy do przypałacowych ogrodów: do Burggarten oraz Volksgarten z malutką świątynią Tezeusza, na mały odpoczynek i nie wiemy jak ale już 14:00. Więć podkręcamy tempo i kierujemy się w kierunku Opery Wiedeńskiej, na przeciw niej stoi Ratusz (a przed nim wystawa samochów BMW - rarytas dla mężczyzn) :D
Wchodząc do Ratusza od strony stacji metra Rathaus znajdujemy punkt informacyjny, skąd pobieramy dokładniejszą mapę, niż tą którą mamy. Przy punkcie tym jest ciekawy dziedziniec, przypomina trochę Hogwart. Kierujemy się jeszcze trochę na północ, pod Uniwersytet Wiedeński i kościół wotywny. Wracając pod Albertine zahaczamy o: parlament, trochę przypomina mi parlament w Rzymie, Volkstheater, no i oczywiście MuseumsQuartier. Jest to kompleks architektoniczny w skład którego wchodzi MUMOK, Leopold Museum galeria sztuki oraz ZOOM Kindermuseum. Przechodząc od strony Hofburga przez Burg-ring trafiamy na wyjątkowy plac. Jest to Maria Theresien Platz, na środku którego można zobaczyć pomnik cesarzowej Marii Teresy właśnie. Po obu stronach placu znajdują się cudowne muzea. Po lewej mamy Kunsthistorisches Museum (Historii Sztuki), a po prawej Naturhistorisches Museum (Historii Naturalnej).
Dochodzimy do Albertiny, czyli największy pałac mieszkalny Habsburgów, wyrasta na południowym skraju Hofburga na ostatniej zachowanej baszcie wiedeńskiej. Nie mamy czasu na zmęczenie i idziemy na Karlsplatz, aby zobaczyć Pawilony Secesji. Na Karlsplatz stoi Karlskirche (kościół Karola Boromesza- patrona walki z dżumą). Wsiadamy w metro i jedziemy na stację Stadtpark do parku o tej samej nazwie. Park ten stanowi sztuczny pejzaż: ścieżki wiją się wśród trawników, drzew, sadzawek, krzewów i kwiatów. Najbardziej znany jest z pomników kompozytorów m. in. Johanna Straussa- króla walca.
Dzień kończymy pod budynkiem z cebulastymi kopułkami, zielonym dachem i wielobarwną fasadą, czyli ...............? :D Hundertwasserhaus. Budynek jest zamieszkszany - 50 lokali zajmuje prawie 200 osób. Krzewy i drzewa na balkonach i w ogródkach na dachu zbliżają wiedeńczyków do natury. Budynek jest niedostępny dla zwiedzających.
Czas wracać do hotelu i nabrać siły na jutrzejszy dzień.