Wyjeżdżamy na Monte Cassino - wysokość ponad 500 metrów, ale to nic, na Gargano było 800 :]
Nasz autobus wyjeżdża bez problemu, inny psuje się (sic!). Zwiedzamy opactwo Benedyktynów z 529 r. i aż trudno uwierzyć, że podczas wojny był tam tylko proch. Teraz jest pięknie odbudowane. W czasie II wojny światowej miały tu miejsce walki pomiędzy wojskami alianckimi a niemieckimi. W skład wojsk alianckich wchodził II Korpus Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Andersa, którego żołnierze jako pierwsi zawiesili biało-czerwoną flagę po zdobyciu wzgórza zajmowanego przez wojska niemieckie.
Następnie udajemy się na cmentarz.
Cmentarz żołnierzy 2 Korpusu pod Monte Cassino po odzyskaniu niepodległości przez Polskę jest jednym z najważniejszych miejsc pamięci narodowej. Polacy nie zapominają o poległych pod Cassino żołnierzach, znicze są zawsze zapalone, setki krzyży ozdobiono różańcami. Cmentarz polskich żołnierzy ozdabiają także sentencje "Przechodniu powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie" oraz "Za naszą i waszą wolność my żołnierze polscy oddaliśmy Bogu ducha, ciało ziemi włoskiej, a serca Polsce".
Cmentarze żołnierzy innych narodowości poległych w bitwie znajdują się w Cassino – cmentarz angielski (5 tys. żołnierzy) oraz niemiecki (ok. 20 tys. żołnierzy). Tam odśpiewujemy "Czerwone maki pon Monte Cassino..." i wracamy na dół. W miasteczku, autobus nie mieści się w zakręcie, i rysuje luk bagażowy :]
Jedziemy w stronę Rzymu, Tam mamy kolejne 3 noclegi na campingu, przy plaży.