Cały dzień spędziliśmy w szkole. Byliśmy na 2 lekcjach ... co by się nie przemęczyć za bardzo :] ja byłam na filozofii i hiszpańskim. Klasy nie są takie jak u nas- zawsze taki sam skład. Zmieniają się w zależności od przedmiotów. Z inną koleżanką jesteśmy na np. matematyce, z inną na języku. Na klasę przekładowo 20 osobową 15 osób to Turcy, 2 Niemców, Jakiś Rosjanin itp. ZATRZĘSIENIE TURKÓW.
Nauczyciel w niemieckiej szkole uczy dwóch przedmiotów, np, fizyki i jeszcze wykształcony jest np. z geografi.
Po lekcjach mieliśmy do wyboru albo pływać kajakami albo wspinaczka po ściance. Ze względu na pogodę wybraliśmy wspinaczkę.
Po szkole pojechaliśmy do pewnego "szpitala". Klinika, Fundacja Bethel (Von Bodelschwingsche Anstalten Bethel-Bielefeld), realizująca programy propagujące pozaszpitalną terapię środowiskową dla osób chorych psychicznie oraz organizacja Manche-Sud – Pologne, która w latach 80. wysyłała do Polski konwoje z pomocą charytatywną.
http://www.bethel.de/bethel_de/
Wieczorem był wypad do baru. Bo to już ostatni dzień w Bielefeldzie. Jutro wyjeżdzamy do Berlina.