Od rana leje :( Schodzę na śniadanie, które jest naprawdę na wysokim poziomie jak na hostel. Na ciepło, na zimno, na słodko i słono, można się najeść. Koło 10:00 ruszam na miasto.
Uliczkami Città Bassa, czyli tzw. „dolne miasto” (nowsza część Bergamo położona bliżej dworca kolejowego) powoli idę w stronę Città Alta czyli górnego mista. Można wjechać kolejką, lecz ja decyduję się wejść przez Porta San Giacomo (główna brama miejska). W zabytkowej części Bergamo znajduje się plac z fontanną pośrodku, otoczony okazałymi pałacami takimi jak biblioteka, ratusz i i wieża miejska. W niewielkiej oddali jest też Bazylika Santa Maria Maggiore, Katedra św. Aleksandra Męczennika – patrona Bergamo. Pada jeszcze bardziej, trzeba się gdzieś schować, bo jeszcze chcę się udać na Piazza Mascheroni i weneckie mury zamku San Vigilio.
Na obiad wybieramy oczywiście pizzerię, niby taką losową a okazuje się strzałem w dziesiątke: L' Antica Pizzeria da Michele (ponad 4 tyś. opinii na googlu). Choć trzeba było odstać swoje w kolejce przed lokalem warto. Pizza bardzo dobra, na cienkim cieście, pyszne tiramisu i limoncello.
Na wieczór zostaje jeszcze spacer pod stadion drużyny piłkarskiej Atalanta Bergamo i można wracać do hotelu. 23 km na butach.