O 5:00 ruszam z Rzeszowa, autostradą w stronę Krakowa, następnie na Skawinę, Żywiec i do przejścia granicznego w Zwardoniu. Później na Trenczyn i do Bratysławy. Trasa 5,5 godziny to akurat w sam raz. Winiety słowackie kupuje przez Internet na https://eznamka.sk/sk/ koszt 10€
Zarezerwowałam Hotel Saffron, koszt. 400 zł/doba ze śniadaniem, 10 minut spacerem do centrum.
Ok 12:00 jestem na miejscu, zostawiam samochód już pod hotelem i czas iść na miasto. Zaczyna padać dość intensywnie ale krótko. Na pierwszy rzut idzie Brama Michalska (która akurat jest w remoncie), później ulicą o tej samej nazwie czyli Michalską idę w stronę Starego Miasta (Hlavné námestie) z ratuszem. Na rynku jest Fontanna Maksymiliana, upamiętniająca koronację Maksymiliana II Habsburga na króla Węgier oraz pomnik żołnierza napoleońskiego. Na rogu ulic Pańskiej i Sedlarskiej do swojej ulubionej Café Mayer zaprasza „Piękny Ignaś” (niem. „Schöner Náci”). Największą popularnością cieszy się pomnik Čumila. To facet w hełmie wystający z kanału ściekowego i podpierający brodę na rękach położonych na ulicy. Kieruję się w stronę Dunaju, po drodze mijając Narodowy Teatr Słowacki. Przy staromiejskim placu z fontannami można usiąść w jednej z licznych knajpek. Ja wybieram 17’s BAR z pysznym piwem. Z brzegu Dunaju można podziwiać UFO, czyli restaurację w kształcie spodka przycumowaną na wysokości ponad 84 metrów na Moście Słowackiego Powstania Narodowego (SNP) oraz przypływające i odpływające wodoloty do Wiednia. Ogólnie to sporo jest Austriaków, domyślam się, że Wiedeńczyków. Dla nich pewnie taniej jest przyjechać do Bratysławy na obiad niż kupić u siebie składniki do gotowania :P Spacerem idę w stronę Zamku Bratysławskiego oraz ogrodów. Jest ogromny i z zewnątrz robi spore wrażenie. Schodząc z zamku kieruję się w stronę Domu Dobrego Pasterza a stamtąd pięknie widać Katedrę Św. Marcina. Wracam na Stare Miasto, dobre piwo podają również w Brixton House. Na późny obiad idę na ulicę Obchodną do Slovak Pub. Spory lokal, z luźnym klimatem i bardzo smacznych lokalnym jedzeniem. Robi się już ciemno więc czas wracać do hotelu, po drodze wstępując do „U Majora Zemana” na jeszcze jedno piwo ;)
Wieczorem siatkarze grają ze Słowenią w Spodku i przegrywają :(