Po śniadaniu jest wypłynięcie, cała załogo krząta się na pokładzie, aby wszystko poszło dobrze. Mimo, że prześwieca słoneczko, jest dość chłodno, koniecznie kurtka a nawet czapka. Płyniemy do mariny Frappa do miejscowości Rogoźnica. Po obiedzie przechadzamy się po marinie, zjadamy lody a wieczór spędzamy na łódce. W marinie spotykam znajomą z pracy, również pasjonatka żeglarstwa.