Planowane oddanie samochodu z godziny 18:00 cofnęło się na 17:30 na prośbę sprzedającego. Pan przyjechał, rzucił okiem czy Panda jest cała, uścisnął dłoń i po sprawie. Według licznika, przez 2 dni pokonałam 288 km maderańskich, krętych dróg (należało dotankować 15 litrów PN95, tj. 23 euro). Czasami tunelami, mostami, ponad chmurami, we mgle, w pięknym słońcu, na jedynce lub piątce.
Wieczór spędzam na tarasie a następnie na kolacji, gdzie lokalna grupa folklorystyczna (podobna jaką widziałam w Funchal) prezentuje swe występy. Tancerze wciągają do zabawy turystów, którzy z chęcią zostawiają swoje talerze i rzucają się w wir zabawy w restauracji hotelowej. Zaczynamy od węża, potem tańce a na końcu chusteczka :)