Wypływamy rano z Ermoupoli, ostatnim spojrzeniem żegnamy się z miasteczkiem. Po wyjściu z portu warunki są bardzo ciężkie, wieje do 86 km/h, fale dochodzą do wysokości 6 metrów, buja łódką, choroba morska mnie atakuje i nie odpuszcza przez kilka godzin. W takich warunkach płyniemy 8 godzin non-stop. Cały dzień spędzamy w kamizelkach ratunkowych. To był bardzo trudny dzień. Dopływamy koło 18:00 do miejscowości Korissia na wyspie Kea. Miejscowość malutka więc kupujemy tylko niezbędnych rzeczy w sklepiku, robimy kolację i padamy ze zmęczenia.