Po plaży jedziemy do Puerto de la Cruz spakować się. Jemy ostatnią kolację w hotelu, zamawiamy śniadanie na wynos i pakujemy się, pakujemy ... niby tylko tydzień a bagażu co nie miara. O 4 rano musimy być na lotnisku aby oddać samochód, wyjeżdżamy o 2:30. Punkt 4:00 jesteśmy w wypożyczalni. Po powrocie okaże się, że podobno gdzieś zarysowaliśmy samochód i została mi potrącona kwota 155.00 euro. Na szczęście miałam wykupione ubezpieczenie od takich rzeczy i po 2 tygodniach dostaję zwrot całej sumy.
Walizka jest za ciężka. Zamiast 15 kg jest 18 kg. Pani na lotnisku proponuje albo 10 euro za każde kilo albo wypakować trochę rzeczy. Wybieram opcję nr 2, trochę rzeczy zakładam na siębie, część do bagażu podręcznego. O 6 rano samolot startuje, zasypiam szybko, bo jednak cała noc była niesprzespana.