Wracamy na szosę Tel-Aviv - Hajfa. Zaraz za Chaderą, na 49 km łączy się ona z drogą biegnącą do Hajfy z Petach Tikwa.
Na 55 km w lewo skręcamy drogą do odległych o 2 km ruin Qaisarija, czyli do Cezarei Nadmorskiej.
Początkowo było to małe miasteczko fenickie, zwane Wieżą Stratona. W roku 25 prz. Chr. Herod Wielki przekształcił tutejszą niewielką zatokę w ogromny port i wzniósł tu wspaniałe miasto, nazywając je Cezareą na cześć Cezara Augusta. Dzięki swemu korzystnemu położeniu i przepychowi rychło przyćmiło ono Jerozolimę i stało się siedzibą namiestników rzymskich.
Do dziś widoczne resztki herodiańskich murów miejskich, portu, amfiteatru i hippodromu, rozciągające się na ogromnej przestrzeni, wskazują, jak wspaniała musiała być stolica Palestyny rzymskiej.
Od rana wieje chamsin, zwany również sirocco, czyli gorący, porywisty, suchy,niosący pył i kurz wiatr. Podczas tego zjawiska ludzi są drażliwi itp. i to się faktycznie odczuwa. Atmosfera w autokarze napięta do granic możliwości, każdy denerwuje każdego. Jednak sytuacja ulega poprawie gdy możemy swoje emocji wyładować na plaży przy starożytnym akwedukcie. Szalejemy na plaży i robimy zdjęcia :)