Na 17.00 dojeżdżamy do Wenecji. W porcie bierzemy stateczek i za 4,5 e (godzina w gondoli to koszt 100 euro!!!) od osoby przemieszczamy się kanałem Grande. Mimo że nastaje wieczór i zmęczenie daje się we znaki my zaczynamy zwiedzanie od:
- PLAC SW MARKA- najstarszej części Wenecji i jest najbardziej znanym placem tego miasta, Plac św. Marka połączony jest z -
-- PIAZZETTA San Marco, Ograniczają je budynki pałacu
-DOŻÓW i
-BAZYLIKI ŚW. MARKA
- na placu św. marka znajduje się wybudowane na prośbe Napoleona PROKURACJA
- Do budynku Starej Prokuracji przylega WIEŻA ZEGAROWA (Na szczycie wieży umieszczono dwa posągi Maurów uderzających co godzinę w dzwon. W wieży umieszczono mechanizm zegara astronomicznego. Pokazuje on nie tylko godziny ale także pory roku, fazy księżyca i położenie słońca w kolejnych znakach zodiaku.) (Torre dell'Orologio)
a przy Nowej Prokuracji góruje DZWONNICA św. Marka Campanile (to najwyższa budowla Wenecji, wysoka na 99 metrów, W 1609 roku Galileusz zamontował na niej lunetę i zaprezentował jej działanie doży. 14 lipca 1902 r. wieża zawaliła się niszcząc jednocześnie Loggettę. W 1912 ukończono jej rekonstrukcję. Udało się także odtworzyć Loggettę.
W podcieniach budynków Prokuracji znajdują się liczne kawiarnie, wśród których najsłynniejsza nosi nazwę - Caffe Florian. Plac św. Marka często jest zalewany wodą (acqua alta). Dla umożliwienia przejścia przez plac rozstawiane są wówczas niskie platformy uformowane w ciągi dla pieszych. Pojawiająca się woda w szybkim tempie rozlewa się po placu i również bardzo szybko znika podczas odpływu.
Widzieliśmy również:
- MOST WESTCHNIEŃ
- bazylika mniejsza Santa Maria della Salute (usytuowana nad Kanałem Grande)
- KOŚCIÓŁ San Giorgio Maggiore
- BAWOLE SCHODY
........................................................................................................................................... ...........................................................
Uwagę naszą przykuwa kawiarnia Cafe Florian (założona 29 grudnia 1720 roku przez wenecjanina o wdzięcznym imieniu Florian Francesconi), w podcieniach Prokuratorii. Arystokracja zasiada przy marmurowych stolikach, popijając czekoladę lub szampana. W jednym z felietonów Krystyna Janda zdradziła, że doroczny rytuał picia kawy u Floriana to jej prywatny sposób na zaklinanie szczęścia. XVIII-wieczny lokal jest najsłynniejszym, ale nie jedynym miejscem wytchnienia na Piazza San Marco. Podanie twierdzi, że od czasu założenia swojego ani na jedną godzinę nie była zamkniętą. Tłum największy ciągle ją otacza, posługacze czarnej kawy, lodów, limonady nastarczyć nie mogą. I wenecjanie starzy, i cudzoziemcy najliczniej się tu zgromadzają około północy. Drugą po niej jest kawiarnia wojskowa Quadri, potem arystokratyczniejsza Sutil. W 'Cafe Florian' serwowano najlepsze kawy i wina pochodzęce z krajów Orientu, Cypru i Grecji. Idąc za tureckim zwyczajem, kawiarnia szybko stała się miejscem życia towarzyskiego, gdzie plotkowano, rozprawiano o polityce, moralności i literaturze. Legenda głosi, że w Caffè Florian, gdzie wśród zachowanych idealnie rokokowych sal i salek ozdobionych freskami, lustrami i polerowanym drewnem spotykali się Carlo Goldoni i Casanova, Goethe i Foscolo, Proust i D'Annunzio oraz Lord Byron, Rousseau, Rubenstein i Modigliani aby kosztować słynnej kawy i smakowitej czekolady w filiżance. Marmurowe stoły stoją zarówno pod arkadami, jak i na środku, gdzie wieczorem grywa orkiestra, skąd dobiegają nuty walca z Traviaty Giuseppe Verdiego.
........................................................................................................................................ ..............................................................
Wenecja to dziwne miasto. Z roku na rok ubywa mieszkańców. W najlepszych czasach Wenecję zamieszkiwało 300 tysięcy ludzi, dziś około 50 tysięcy. Jeśli tylko zejdzie się z obleganych ulic i placów, można zobaczyć pustą i martwą Wenecję i szczury ;) Wiele okiennic zamkniętych jest od dawna i farba odchodzi z fasad. Najpiękniejszą Wenecję można zobaczyć wieczorem kiedy wyjeżdżają z niej jednodniowi turyści,a uliczki pustoszeją. Odnosi się wrażenie, że za chwile bogato ubrany duch wyłoni się z zaułka i pójdą w znanym tylko przez nich celu. Można by było zostać na noc, ale latem trudno o nocleg i hotele są baaardzo drogie.
Np. jedna noc w hotelu hilton to koszt 1000 euro za noc, ale do tego do dyspozycji jest łódka :)