Rano wstajemy i mamy niedosyt Betlejem i Bazyliki Narodzenia. Jesteśmy w tym mieście już kilka dni, a widzieliśmy je raptem godzinę. Zatem rano wstajemy i szybciutko jedziemy do Bazyliki. Jesteśmy o 7:30. Idziemy jeszcze raz do kościoła św. Katarzyny a o 8:00 ustawiamy się w kolejce do miejsca narodzenia. Okazuje się, że pielgrzymi mogą wejść dopiero o 10:00, po wszystkich modlitwach . Lecz dzięki nieuwadze jednego z zakonników, udaję się nam wejść jeszcze raz. W ciągu 7 minut ok. 40 osób jeszcze raz wchodzi. Uff jesteśmy zadowoleni. Przed bazyliką pstrykamy jeszcze zdjęcia.